Każdy ma swoje schody. Gorsze takie które cokolwiek blokują. :)
Prowadzą tylko w dół,
bo nie wraca się do góry.
Zachowane pod wodospadem
drążą swe wapienne dziury.
Jak było na dole?
Odpowiada mój drogi.
- Schody tak szczerbate,
że prawie połamałem nogi.
Delikatnie, subtelnie
śliskimi schodami schodzimy.
Na penetracji mijały
sekundy, minuty, godziny.
Jesteśmy, błądzimy,
bierzemy co jest do wzięcia.
Jednak o czymś zapomnieliśmy.
Tak, stąd nie ma wyjścia.
Zapraszam również na poprzedni wiersz:
Wiersz "Przesilenie".
Wiersze pisane w kilka chwil są czasem lepsze niż te pisane przez wiele godzin czy nawet dni. Wiem po sobie. :)
OdpowiedzUsuńAle to właśnie jest magia poezji, każdy może znaleźć inne wytłumaczenie dla danej strofy, jej pochodzenie, znaczenie.
Pozdrawiam!