niedziela, 13 września 2015

Wiersz "Portret z głupotą i nienawiścią w tle"

Szukają mnie sieroty,
zwykli grafomani.
Witają się by połknąć
duszę moją w całość.
Patrzą i spoglądają
gdzie ukryję swe ubytki,
by zrzucić mnie też w przepaść,
by zniszczyć duszę moją.

A światło już nie świeci,
więc widać bladą twarz.
Ci durnie, demądrale
patrzą się z uśmiechem.
Chcą zmienić bladą twarz.
Nos przesunąć i
kolory też pozmieniać,
a potem może iść.

Powrót do domu
- jeśli też pozwolą.
Słychać szur mych skarpet.
Ale mam zasiłek.
Taki trochę większy,
by zabić ich na starcie.
Taki trochę większy,
by zabić ich na starcie.

Nic nie zrobię,
by uczcić ich pamięć.
Jak kiedyś zaczną czytać.
Jak kiedyś zaczną słuchać.
Jak odłożą butelkę szklaną.
Skończą raz na zawsze.
By zasnąć w pościeli jasnej
i tak ich zniknie pamięć.
By zasnąć w pościeli jasnej
i tak ich zniknie pamięć.

Aaa...
Aaa...

*demądrale - neologizm od słowa niemądry.


Zapraszam również na poprzedni wiersz:
Wiersz "Samotność".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz