Krzywa droga,
ludzi pełno.
Na niebie latają szybowce,
które się niebawem zderzą.
Muzyka tępa dogrywa.
Opium już gotuje się.
Zalane święconą wodą
i kadmem wiary.
Opłakuję moim losem
lecące z płomienia, tańczące skry.
Gotując wschodnie maki
i koniecznie wstrzykując je.
Kiedyś wieczorem,
ludzi nie było.
Na niebie nie było niczego,
ani chmur, ani nieba.
Muzyka przestała grać.
Zniknęła łyżka,
zapalniczka też.
I modliłem się do Boga.
Przestałem płakać,
bo nie było łez.
Ciebie też,
ani mnie.
Zapraszam również na poprzedni wiersz:
Wiersz "Rozmowa z emocjami".
Masz bardzo ciekawe porównania i stylistykę niektórych wersów. Muszę przyznać, że wyziera z tego wiersza dużo emocji. Jest to według mnie bardzo dobry utwór, dający czytelnikowi silne obrazy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!