sobota, 28 listopada 2015

Wiersz "Dzień z życia zlękanego"

Póki się nie poruszę
to nie czuję szarpań
dnia wczorajszego.
Oby nie zakażenie.
Oby nie sepsa.
Rany z czasem goję.
Boże...
Boże ja się boję!!!

Tych kilka grudek
z chemicznej składni.
Przesuwane głęboko
w głębi ciała.
Zawsze po zażyciu
swoje blistry tykam.
Po co?
Po co ja to łykam?!

Chwila relaksu
tylko dla mnie.
Odpalam papierosa,
Widzę pędzącą pięść.
Uderzasz we mnie.
Gaszę pęta,
dłonią w szybę walę.
Czemu?
Czemu ja to palę?!

Domowe obowiązki
zwykłe, naturalne.
Jakiś hałas, jakiś zwid.
Znowu coś mi przerwało.
Stoję na stołku,
sam nie wiem dlaczego.
Znowu się czegoś boję...
Jak to?
Jak to już nie stoję?!

---------------------------------------------

Jeżeli wiersz się podobał to obserwujcie i polecajcie dalej. W ten sposób motywujecie. :)

Zapraszam również na poprzedni wiersz:

4 komentarze:

  1. No po prostu mega wiersz! Fajnie ułożone rymy, czytając czuć ten strach... a końcowe wersy ... nie wiem czy dobrze rozumiem przekaz, ale ogólnie nie jestem zwolennikiem zasady "co autor miał na myśli" a raczej swoich własnych interpretacji.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Czuję się jak rozjechany walcem, ale w pozytywnym sensie. W tym wierszu zawarłeś tyle emocji, jednocześnie nie wychodząc poza cienką linię za którą jest powiedzmy pewnego rodzaju kicz, fałsz, że jestem pod wrażeniem.

    Swoją drogą można w jakimś stopniu utożsamić podmiot mówiący w Twoim wierszu z całym światem. W końcu obecnie jest on tak rozdygotany, rozbudzony w wielu aspektach, że w każdej chwili może zawisnąć jak wisielec na linie.

    Poza tym bardzo podoba mi się to niedomówienie dotyczące faktu łykania przez podmiot jakichś chemicznych związków. Czy najpierw były jakieś problemy z psychiką, czy dopiero po ich zażywaniu. Bardzo lubię takie możliwości domysłu.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. No moja interpretacja trochę odbiega, bo na pierwszy rzut oka to ja widzę człowieka z jakimś problemem psychicznym, który postanowił się powiesić ... o0 tak własnie działa mój umysł :P jakoś tak się nasunęło przez tą końcówkę, bo stoi na stołku taki zlęknięty i nagle nie stoi... ot moja interpretacja :P
    Jak widać czasem warto sie trochę pomęczyć nat utworem, żeby przyciągnąć uwagę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie ten mój wiersz powstał na działce w lesie. Pełno igieł, a ja w klapkach sobie pomykałem. A potem się taki wiersz narodził. :)

    Z przypadku czy nie, znów jestem miło zaskoczony Twoim talentem do pisania i czekam na więcej. ;)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń